Tego wieczoru powitały nas wina ze słonecznej Apulii, gdzie łagodne wzgórza opadają wprost do morza, którego lazur odcina się na tle urwistych brzegów Italii. Apulia sięga południowych rubieży Włoch, zajmując obcas i ostrogę włoskiego buta. Życie toczy się tu powolnym, lecz dość głośnym tempem, typowym dla włoskiego Mezzogiorno. Apulia to kraina wiekowych gajów oliwnych i rozległych winnic, gdzie powstają białe wina, doskonałe w tym klimacie.
Zagubione pośród wzgórz osady i wioski pachną lawendą, kwiatem pomarańczy i eukaliptusem. Żyjący tu ludzie są dumni ze swej tradycji i historii, na co dzień posługują się lokalnym dialektem..
Wina białe
Na początek podano białe wino 12e Mezzo Malvasia. Wino powstaje ze szczepu Malvasia, znanego już w starożytnej Grecji. Nazwa szczepu pochodzi od miasta Monemvasiá leżącego na Peloponezie. Położone u podnóża ogromnej skały nazywane jest Gibraltarem Wschodu. Dzięki zaradności kupców weneckich wina pozyskiwane z tego szczepu uchodziły za najlepsze spośród białych win w wiekach średnich. Wino, choć wytrawne smakuje jak półsłodkie, odmiana Malvasia ma sporo cukru i lubi słońce, stąd takie wrażenie.
W bukiecie wyczuwamy wyraźne aromaty wanilii, dojrzałych owoców liczi, lub delikatnej skórki cytryny. Wino lekkie, świeże i przyjazne w piciu, w sam raz na letnie popołudnie. Nie potrzebuje jedzenia, aby się nim cieszyć. Trzeba przyznać, że nie lada wyzwaniem jest uzyskanie tak dobrego białego wina w gorącym klimacie..
Przenosimy się teraz na północ Włoch do regionu Veneto ze stolicą w Wenecji. To przedgórze Alp z żyznymi, zielonymi wzgórzami, które porastają zadbane winnice.
Do stołu podano białe wino Scaia Bianca, które od razu przypadło nam do gustu. Wino ma ekspresyjne aromaty agrestu, grejpfruta i czarnej porzeczki. Chcielibyśmy mieć je dłużej w kieliszku. Oko przypomina spływające łzy, barwę ma złotą, w kieliszku jest połyskliwe. Nos oszołamia, jest pełen nut kwiatowych i owocowych. Gdy drugi raz kręcimy kieliszkiem, wino napowietrza się, staje się słodsze, ma wyrazisty smak i intensywny zapach. W bukiecie wyczuwamy nuty grapefruitowe i delikatną goryczkę. Wino dobrze się komponuje z twardszym serem, pasuje także do sałatek i risotto. Wino jest kupażem trzech szczepów: 50% z Garganega, 30% z Trebbiano i 20% z lekko podsuszonego Chardonnay, co daje winu bardziej zrównoważony charakter. Podajemy je lekko schłodzone by się nim nacieszyć.
Wino różowe
A teraz pora na przedstawiciela win różowych. Wino Scaia Rosato powstaje w legendarnej winnicy Tenuta Sant’Antonio w regionie Veneto. Tworzone jest z lokalnego szczepu Rondinella, który daje winu bogactwo aromatów kwiatowych. Wino to jest bardziej wytrawne, o rześkim aromacie kwiatowych pąków róż. W tle wyczuwalne są wiśnie i czereśnie, do końca jednak zachowuje delikatny bukiet. Wino jest lekkie, zwiewne i delikatne. W ustach ma więcej ciała, w smaku owocowe. Wino jest soczyste, świeże i zrównoważone. Barwę ma różową z wiśniowymi refleksami. Dzięki zawartości kilku gram cukru resztkowego jest doskonale samo, nawet dla początkujących smakoszy win wytrawnych. Świetnie się komponuje z drobiem, krewetkami i łososiem na parze. Doskonałe na chłodne jesienne wieczory.
Wina czerwone z Apulii
Po pierwszych doświadczeniach z winem białym i różowym przeszliśmy do degustacji czerwonych win wytrawnych z Apulii. Pierwszym winem było 12e Mezzo Negroamaro del Salento. Wino to pochodzi z ważnego dla regionu Apulii szczepu negroamaro. Amaro znaczy po włosku gorzki, mimo nazwy nie daje tyle goryczki, co inne znane szczepy. Nie wyczuwa się w nim wyraźnych tanin, jest przy tym lekkie. Wytrawni winiarze potrafią wydobyć z niego, to, co najlepsze. Wino posiada intensywną rubinową barwę, jest przy tym przejrzyste. Posiada lekko owocową gorycz z pestki wiśni, słodycz jest na tyle wyrazista, że goryczka jest ledwie wyczuwalna na finiszu. W nosie owocowe z delikatną nutą śliwkową, a przy tym ma obfity słodki aromat. Największą zaletą szczepu negroamaro jest to, że daje wino pijalne, można je pić zamiast kufla piwa ze szklanki na plaży, podczas pikniku czy w nocnym klubie. Nie jest to wino ambitne i złożone, ujmuje za to swą okrągłością i pełnią stąd jest bezpieczne dla większości smakoszy. Jest też lekkie i aksamitne, stąd taka jego pijalność. Smakuje nawet tym, u których wina wytrawne z wyższej półki wywołują grymas na twarzy. Można je pić tak, zwyczajnie, niezobowiązująco. Właśnie z myślą o takich odbiorcach zostało stworzone. Pijemy je samo, choć dobrze się komponuje z suszonymi pomidorami, pasuje też do indyka i schabu ze śliwkami.
Kolejnym winem było 12e Mezzo Primitivo del Salento, To modelowe primitivo, ma subtelny bukiet z nutką jeżyn, cytryny ze skórką i włoskim orzechem. Dwunastka na etykiecie, czyli 12 e mezzo, to 12 i pół, które określa zawartość alkoholu w winie. W oku intensywna głębia z rubinowym połyskiem. Wino jest pełne owocu, ze słodyczą śliwkowych powideł, a przy tym całkiem lekkie i świeże. W smaku wyczuwalna silna nuta wanilii na finiszu. Jest to wino pełne delikatności, zwiewne i pijalne.
Mamy to, czego oczekujemy od win z południa Włoch. Wino jest radosne, codzienne, nie pretensjonalne. Szczep primitivo daje wina łatwe w piciu, dobre do grilla. Wino pije się naprawdę lekko, bez zadęcia.
Następne wino czerwone Epicuro Primitivo di Manduria podbiło nasze podniebienia. Jest bardziej prestiżowe od poprzedniego. Primitivo di Manduria to najlepsze primitivo.
Ciekawe, że kalifornijski zinfandel i popularne w Apulii primitivo mają swoje korzenie w Chorwacji, gdzie są znane pod nazwą crljenak kaštelanski lub bardziej popularną w tym kraju tribidrag. Są to szczepy tożsame, lecz wychowały się w różnych warunkach stąd dają tak odmienne wina. Linia Epicuro to wina hedonistyczne, aksamitne o głębokim smaku i charakterze, mają przy tym więcej goryczki, która jest doskonale zbalansowana. W ustach pełne, niemal do ugryzienia, podczas picia nie zauważymy, że ma 14% alkoholu. Wino posiada intensywną rubinową barwę, ze skrzącymi się refleksami. W aromatach odnajdziemy nuty konfitur z jeżyn, wiśni i czarnej porzeczki z dodatkiem dymu i beczki. Usta pełne borówek, wanilii i czekolady. Doskonałe do dziczyzny i twardych, dojrzewających serów. Wino pije się znakomicie, każdy znajdzie w nim coś dla siebie, dobre dla znawców i początkujących.
Na koniec wieczoru podano wino Il Cardinale, Linea ORO, Primitivo di Manduria. Mówi się o tym winie, że było polewane na konklawe kardynała Bergoglio w Watykanie. Inna nazwa tego wina to Papale ORO.
W samym sercu chronionej strefy Mandurii dojrzewają winne grona primitivo, z których tworzy się złotą linię Il Cardinale. Spośród win serwowanych dzisiejszego wieczora tylko to było leżakowane w beczce. Wino harmonijne, kompletne, dobrze zbudowane, oko, nos i usta komponują się doskonale, nic nie wychodzi przed szereg, nic z niego nie wystaje.., stąd nie wymaga sera by dobrze smakowało. Mamy przed sobą wino cieliste, o intensywnej barwie, cechuje je delikatna słodycz z dodatkiem nut beczkowych, wanilii, skórki, lukrecji i kakao.
Wino ma głęboką rubinową barwę, z granatowymi refleksami. W oku tak intensywne, że niemal czarne. W bukiecie wyczuwa się wyraźne nuty śliwkowej konfitury, czekolady i malin. W ustach pełne ciała, gęste, wręcz zawiesiste. Wino doskonale zbalansowane, mocno owocowe, zrównoważone nutkami tanicznymi, co sprawia, że wino wydaje się być półsłodkie, ale spora doza kwasowości sprawia, że jest bardzo soczyste, ale nie mdłe i płaskie. Winogrona starannie selekcjonowane, leżakowane 10-12 miesięcy w dębowych beczkach. Mamy przed sobą wino łatwe w odbiorze, ciepłe i smaczne, ale jednocześnie wykwintne i pełne elegancji. Nie łatwo jest opisać w tych kilku słowach pełnego dostojeństwa kardynała. Wino jest naprawdę doskonałe. Pomimo swej potężnej struktury pozostaje winem bardzo przyjemnym i pijalnym w smaku. Linea ORO to złota linia win dostarczanych w XIX wieku na dwór papieski, niejeden kupiec zabiegał o dostawy wina do Watykanu. Wiele do powiedzenia w tej kwestii miał papieski podczaszy, dzisiejszy somellier…
Wina z włoskim rodowodem od razu przypadły nam do gustu. Podczas degustacji szybko pojęliśmy, że ludzie tworzący wino są pogodni, zacni i gościnni. Mówią o winnicach z pasją, strzegą tradycji winiarskich, nie gardząc przy tym nowinkami.
Gdy już poznamy smaki i zapachy Apulii, wybierzmy się koniecznie do Valle d’Itria, krainy baśniowych domków trulli, o unikalnej na skalę europejską architekturze. Wyprawa w tej region to prawdziwa podróż w czasie, możemy poczuć się przeniesieni do krainy rodem z baśni Braci Grimm lub kraju Shire, ojczyzny hobbitów z Władcy Pierścieni Tolkiena. Oczarowani jej pięknem możemy przez chwilę zatęsknić za uroczym Gandalfem, który nie poprowadzi nas po jej bezdrożach.
Z degustacji zapamiętaliśmy ciekawą maksymę, że nie ma złych roczników wina, za to bywają roczniki trudne. Nastaje wtedy rocznik winiarza, gdy winiarz ratuje wino by uzyskać przyzwoitą jakość. Gdy w przyrodzie wszystko się ułoży i dopisze pogoda nastaje rocznik natury, powstaje wtedy wino tak dobre, że winiarz je tylko butelkuje.., my odnieśliśmy wrażenie, że podane tego wieczoru wina były z rocznika natury, gdzie winiarze niewiele musieli się natrudzić by osiągnąć taki efekt..
Wieczór włoski odbył się 23 października 2015 roku w Restauracji Oberża w Czeladzi przy ul. Będzińskiej 51.
Degustację poprowadził somellier Łukasz Bogumił.
Foto: Jarosław Zimosz, www.wikipedia.pl
Na zdjęciu: Domki trulli w Valle d’Itria
Galeria: uczestnicy degustacji
2 komentarze.
Bardzo udana degustacja. Dużo ciekawych informacji, miła atmosfera dobre wino i pyszne przystawki. Nie mogę się doczekać następnego spotkania.
Wspaniali ludzie, pyszne wina i świetnie zorganizowana degustacja:) Polecam wszystkim! Też czekam na kolejne spotkanie.